Ship Anchor

niedziela, 21 września 2014

Goodnight.


 Nocka :)

 Dwa tygodnie temu nocowała u mnie Cold,ale nie było okazji o tym napisać, ze względu na to iż obie nie miałyśmy dostępu do sprzętu.

Przyjechałyśmy do mnie od razu po szkole, zjadłyśmy obiad i szczęśliwe z faktu,że wreszcie od wakacji spędzimy razem czas zajęłyśmy się naszą "główną atrakcją wieczoru". Skombinowałyśmy shishę, bo przecież dbamy o wspomnienia , a nie jest ona jakoś specjalnie groźna,niebezpieczna czy uzależniająca. Tak właśnie dwie amatorki wzięły się za shishe , to nie mogło się zakończyć sukcesem. Mimo iż przejrzałyśmy mnóstwo forum , obejrzałyśmy dużo filmików na ten temat , to wciąż był problem a mianowicie taki ,że nie powstawała wewnątrz para.Walczyłyśmy jakieś 3,4 godziny na marne , wciągnęłyśmy mnóstwo suchego tytoniu (tzn tych owoców specjalnych) ,ale dymu nadal nie było. Mimo wszystko spędziłyśmy wieczór wesoło.
Spaliłam podłogę , dając na nią gorący węgielek (nie wiem czemu to zrobiłam naprawdę nie mam pojęcia) .
Zobaczyli nas jacyś chłopcy ,mężczyźni sama nie wiem jak ich nazwać było ciemno , w każdym razie zobaczyli nas z boiska , a nasze okno idealnie odsłaniało wszystko co robiłyśmy.Sama nie wiem co było takiego interesującego w tym,ze tylko siedziałyśmy przy bongo i popijałyśmy niskoprocentowe piwko. Kiedy skończyłyśmy przegrane ,wyczyściłyśmy fajkę  i zamalowałyśmy podłogę farbą plakatową (może nie było to jakieś świetne wyjście,ale jedyne).Zeszłyśmy coś zjeść , obejrzeć tv i "przeglądnęłyśmy co ciekawego znajduje się w  barku" ok może na przeglądaniu się nie skończyło (ta szczerość mnie zabije).Potem wróciłyśmy do pokoju , gdzie czekała nas niemiła niespodzianka....świerszcz. Był na serio wielki i skakał na dwa metry ,nie było szans go wygonić , ani złapać w dodatku chłopcy z boiska mieli świetny widok czyli nas skaczące i wrzeszczące za każdym razem , gdy świerszcz skoczył.Nie byłyśmy w stanie siedzieć tam z tym okropnym owadem , a i nasi ulubieńcy z boiska byli tez irytujący. Zeszłyśmy do pokoju niżej gdzie zaczęłyśmy się śmiać z naszej beznadziejnej sytuacji , a nawet wzięłyśmy gitarę i ułożyłyśmy piosenkę.Później niby poszłam włączyć pralkę , a tak na prawdę jej nie włączyłam i wróciłam z jabłkiem (kompletnie tego nie pamiętam). Uznałyśmy ,że pora spać więc z prędkością światła zwinęłyśmy potrzebne rzeczy z pokoju ze świerszczem i uciekłyśmy do innego. Tam miałyśmy frajdę ślizgając się na panelach (nie oceniajcie nas xD). Kładąc naszyjniki na parapecie Cold spytała czy ich nie zapomnimy a ja położyłam obok ogryzek od mojego jabłka mówiąc "spokojnie mój żywy obrońca będzie ich pilnował" może wyda wam się to śmieszne,ale ja naprawdę cały czas uważałam ,iż jest to mój żywy obrońca.
Rano obudziłyśmy się lekko nie ogarniając,ale kiedy przypomniałyśmy i przeanalizowałyśmy sobie wieczór poprzedniego dnia stwierdziłyśmy ,że dawno nie miałyśmy takiej zabawy.Cóż nie oceniajcie nas każdy by się dziwnie zachowywał gdyby......był tak bardzo zmęczony jak my , tak zwalmy to wszystko na czyste zmęczenie. Cieszymy się w sumie , z tego ,że mamy wspomnienia , bo o dziwo wszystko pamiętamy (nie licząc mojej wycieczki do pralki) .

A wy? Macie jakieś zabawne wspomnienia z nocek/spotkań/imprez?

własnych zdjęć nie mamy, gdyż nawet nie pomyślałyśmy w tamtym momencie o aparacie.



1 komentarz:

  1. ahh nocki z przyjaciółkami są najlepsze <3 kiedyś bardzo często nocowałyśmy u siebie nawzajem, ale teraz już bardzo rzadko, mam synka i męża i to z nimi spędzam najwięcej czasu <3

    obserwuję i zapraszam do mnie :)
    http://yennefer-fashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń